sobota, 6 kwietnia 2013

Roz.4- Bartmanowa impreza urodzinowa, babeczki z haszem i inne używki

Rozejrzałam się po pokoju i z przerażeniem stwierdziłam,że nie jestem u siebie. Jaskrawo-żółte ściany były obrzydliwe. Rozpadająca się szafka nocna nie wyglądała lepiej. Wstałam niepewnie, bojąc się, że moje kroki będą w stanie rozwalić całe pomieszczenie w drobny mak. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam w następnych drzwiach Igłe, popijającego kawę. Weszłam do prowizorycznej kuchni.
-Mieszkasz tu?- zapytałam, wskazując na rozwalające się szafki i obdrapane ściany.
Uśmiechnął się smutno i odpowiedział
- No tak wyszło
- Stary, to masz przesrane- gwizdnęłam
- Nawet nic mi nie mów. Próbuję coś znaleźć, ale to nie jest za łatwe- opadł jeszcze bardziej na krzesło, które się pod nim załamało
- Kurwa mać!- wrzasnął, wstając z podłogi, zbierając szczątki kubka i zdejmując zalaną koszulkę. Kopnął z całej siły w kupkę drewna, która została na podłodze. Z niemym zdziwieniem się temu przyglądałam, aż w końcu powiedziałam
-Zbieraj swoje rzeczy! Jedziesz do nowego mieszkania!
- Nie żartuj ze mnie? Niby jak?- popatrzył kpiąco
- Srak, a nie jak! Masz 15 minut żeby się spakować i bez dyskusji!- popatrzył na mnie, po czym zaczął zbierać swoje rzeczy do  ogromnej walizki. Wyrobił się nawet w 10 minut. Dziękowałam Bogu za to, że Zbyszek dał nam swoje auto. Wyszliśmy z tej rudery  włożyliśmy walizkę do samochodu i uciekliśmy, bo budynek groził zawaleniem.


-Ja cię, ale tu jest super! A jaki widok! Skąd ty to wytrzasnęłaś?- pytał Igła. Znajdowaliśmy się moim biurze, no nie do końca moim, mojego wujka, który otworzył je dla mnie. Był architektem, ale w mazowieckim,a  ja jego przedłużeniem na południu. To raczej małe mieszkanie w pełni wyposażone. Krzysio latał po nim jak opętany, sprawdzając każdy kąt.
- Jak ja ci się za to odwdzięczę?- powtarzał, przytulając mnie cały czas
-Nie ma o czym mówić. Pomagam ludziom w potrzebie  a ty taki jesteś! Czuję się w obowiązku jako architekt- zaśmiałam się, wyplątując z jego ramion. Trochę za dużo wdzięczności naraz jak na mnie.
- Ja uciekam, spotkamy się na imprezie u Zbyszka?- zapytałam, biorąc torbę i kluczyki od auta.
-Jasne, wpaść po ciebie?- zapytał, przenosząc krzesło
- Nie, mam dwa kroki do przejścia, ale dzięki- uśmiechnęłam się i zostawiłam w nowym domu.


- Córka marnotrawna raczyła powrócić! Śpiewajcie aniołowie!- krzyknął Niki, przytulając mnie
- Tęskniłeś? Ty i to za mną?- spojrzałam na niego z powątpiewaniem
-GŁODNY JESTEM! NAJPIERW JEDZENIE POTEM PLOTECZKI!- zakomenderował i popchnął mnie w stronę kuchni. Umyłam ręce i zrobiłam mu jajecznicę. Jadł tak, że aż mu się uszy trzęsły. Leń, który nawet jedzenia sobie nie zrobi!
- Słuchaj, dzisiaj masz wolny dom, jak chcesz to możesz kogoś zaprosić- poinformowałam go
- O! A skąd ten przypływ radości z twojej strony?- zapytał, popijając soczek
- Wychodzę, Zbyszek ma urodziny. A teraz wybacz, muszę się przygotować. Wzruszył tylko ramionami i zabrał sok do swojego pokoju.  Ja tymczasem zatrzasnęłam się w łazience. Nalałam sobie dużo wody do wany i się relaksowałam. Potem pomalowałam się, uwiązałam ukochany kok, nałożyłam czarną wiązaną opaskę, małą czarną i szpilki. Wiedziałam, że Bartman uwielbia szpilki, więc zrobię mu prezent.
- Brat wychodzę! Nie spal domu!- krzyknęłam, zapinając kurtkę. Zabrałam skromny prezent dla Zibiasza i wyszłam. Musiałam jeszcze wrócić, bo zapomniałam o babeczkach dla Kubiaczka.


W mieszkaniu było już kilku zawodników z klubu: Kosa, Rafał, Wojtek i Jochen, do tego jeszcze Kubiak i Bartman. Złożyłam mu życzenia, podarowałam prezent i oddałam tackę z babeczkami. Michał kiedy ją zobaczył cieszył się jak małe dziecko. Dołączyłam do reszty i zostałam skomplementowana tak, że aż się zarumieniłam. W życiu nie słyszałam tylu miłych słów naraz! Dołączyli do nas jeszcze Paul, Olieg, Krzysiek Piotrek i Maciek.
-No, jesteśmy w komplecie!- klasnął w dłonie uradowany Zbigniew
- To co zamierzamy robić?- spytał Kosa, pociągając potężny łyk piwa marki Okocim. Solenizant miał ogromy zapas tego alkoholu, tej marki. Muszę go zapytać skąd.
- Jak to co!? Tańczyć oczywiście!- wstał Paul i podał mi rękę. Zaśmiałam się głośno, ujmując jego wyciągniętą dłoń.
- Dobra, fajny pomysł, ale najpierw! Babeczki!- wykrzyknął Kubi, niosąc moje wypieki. Błyskawicznie opróżnili całą tacę, ale nawet mnie się coś udało zjeść.
- Mateczko pyszne! Kto piekł? Ty?- rozpływał się Olieg, wskazując palcem na Kubiaka
-Nie co ty! Lena to nasza kucharka!- roześmiał się i wskazał na mnie
- Mam nadzieję, że babeczki z haszem!- uśmiechnął się do mnie Wojtek
- Jasne! Innych bym wam nie przyniosła- potwierdziłam, co wywołało salwę śmiechu. Po zjedzeniu zostałam wyciągnięta na środek pokoju z Lotmanem. Obok nas tańczyli przytuleni Piotrek i Kosa, nieźle zresztą podcięci. Zaśmiała się na ten widok. Paul widząc rozbawieniem na mojej twarzy również na nich spojrzał.
- Geje, no ja wiedziałem. Biedna Julka- pokręcił głową, jednocześnie obracając mnie w piruecie
- Co ty mówisz? Jakie geje?- zaśmiałam się ponownie
- Może kiedyś ci opowiem, o ile upieczesz więcej ciastek!- wyszczerzył się do mnie. Tańcząc spędziłam trochę czasu, przerwy wypełniały mi rozmowy z Maćkiem i Rafałem o sensie życia i popijaniu piwka. W końcu znudzony sytuacją Igła krzyknął
- Gramy w prawda czy wyzwanie!
Momentalnie utworzył się wokół niego ciasny krąg zainteresowanych. Wygrzebali skądś pustą butelkę i podali ją mnie.
- Ja zaczynam?- zapytałam, chcąc się upewnić. Pokiwali głowami na znak, że tak. Zakręciłam mocno i wylosowałam...Kosę!
- Prawda czy wyzwanie?- zapytałam
- Wyzwanie!- ryknął środkowy.
 Spojrzałam na Paula i przypomniałam sobie co mówił.
- Wyzywam cię żebyś pocałował Piotrka! Uprzedzam, nie ma w policzek. Rozległo się głośne " uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu", a Kosa mrugnął tylko oczami i złapał twarz Pita w dłonie. Wymienili długi namiętny pocałunek.
- Stary, ja już nie chce być z tobą w pokoju!- machnął ręką Jochen. Zaśmialiśmy się zgodnie, nawet nasi " zakochani". Potem kolej Kosy i się tak kolejno zmienialiśmy. Było sporo śmiechu, ale i łez po Olieg kazał Maćkowi chodzić w moich szpilkach. Pomijając fakt, że były za małe wyglądał nieźle. Niestety obtarł sobie nogę i teraz siedział z lodem. W końcu Kubiaczek wylosował mnie. Znałam go aż za dobrze i wiedziałam, że mi pociśnie.
- Prawda czy wyzwanie, złotko?- spytał, unosząc brew
- Prawda- odparłam pewnie
- No to powiedz nam wszystkim gdzie i u kogo spędziłaś dzisiejszą noc- wyszczerzył się. Przeklęty Bartman! Pewnie się mu wygadał! Spiorunowałam go wzrokiem, spojrzałam na Igłe, który uśmiechał się tajemniczo.
- No więc, noc dzisiejszą spędziłam u Krzysztofa Ignaczak w rozwalającym się mieszkaniu i musiałam się ewakuować, bo budynek groził zawaleniem- powiedziałam. Chłopcy usłyszeli chyba jednak tyle: Igła+ dom+noc= seks. Wybuchnęli głośnym śmiechem i zaczęli gratulować koledze. Ten, czerwoniutki na twarzy przyjmował je chętnie. Ze złości rzuciłam w niego butelką.
-Au! A to za co!?- spytał, rozcierając ramię
- Już ty dobrze wiesz!-krzyknęłam
- Ostra! Krzysiu nie wiedziałem, że takie lubisz!- szturchnął kolegę Lukas. No nie, tego  było za wiele. Musiałam stamtąd szybko wyjść żeby kogoś  nie pobić.

Złapałam buty w rękę, a kurtkę w drugą i trzasnęłam drzwiami. nie miałam zamiaru ich słuchać, nawet jeśli dochodziła godzina 3 w nocy. Wkurwili mnie, a najbardziej Ignaczak. Co on sobie myślał? Tak mnie przed nimi upokorzyć?  A ja mu mieszkanie dałam! Ja idiotka, plułam sobie teraz w brodę. Opuściłam blok atakującego i ruszyłam w stronę własnego. Weszłam, próbując zachowywać się cicho. Zajrzałam do pokoju Nikodema i zastałam go śpiącego z dziewczyną, Olką. No tak, oni pewnie chcieli zrobić ze mnie ciotkę, ale teraz byłam zbyt zła na siatkarza i nawet to mi nie przeszkadzało. Weszłam do swojego pokoju, cała nabuzowana złymi emocjami i zaczęłam coś kreślić na papierze. Nawet się nie zorientowałam, ale udało mi się narysować twarz  Igły. Cisnęłam kartkę w kąt, zdjęłam sukienkę i w samej bieliźnie poszłam spać. Rano sprawdziłam telefon: 10 nieodebranych połączeń od Kubiaka i dwa razy tyle od Zibiego. Nie miałam najmniejszego zamiaru oddzwaniać. Niech się pomartwią, nie obchodzi mnie to. Ktoś zadzwonił do drzwi, było po 8 więc Nik już dawno w szkole był. Poszłam otworzyć. W drzwiach, trzymając wielki bukiet czerwonych róż stał Krzysztof Ignaczak.
- Wybaczysz mi? - zapytał




No i mamy czwóreczkę ;> Cóż nam ta wytatuowana Lena wyprawia? :D Sama nie wiem, szczerze mówiąc :)
Jestem zmuszona dodać go o takiej porze, bo w dzień nie miałam bym czasu. Mecz, koncert i kościół, bo bierzmowanie się zbliża ;/ Komu jutro kibicujecie? ) Moją odpowiedź chyba już znacie, więc czekam na wasze! :D
Miłego czytania ;> Pamiętajcie; czytam=komentuję, zostawiam coś po sobie! :)
pozdrawiam, Julka




12 komentarzy:

  1. Nie wiem czy to znów moja wina ,czy to ty usunęłaś mój komentarz ,ale pisze go 9 raz i już kuźdę ostatni ... Rozdział ooch ach ąą , rozjebał mnie wewnętrznie Kosok i Pit a dokładnie ich całusek i taniec. Dobrze ,że Lena załatwiła Igle mieszkanie i btw mam nadzieję ,że mu wybaczy ,bo to dobre dziecko jest i ,żę z tej sprzeczki bedzie wielkie mmmkissss, co prawda nie zmienia to faktu ,żę panowie trochę przesadzili ,ale ją przeproszą ,udobruchają, uchachają takżę ten.
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie usuwałam! broń cię panie boże!
      Przepraszam, że znowu się zaczęłaś jąkać :C
      A wiedziałam, wiedziała, że się środkowi spodobali :D
      Wybaczy tak myśle, pogadam z nią XD
      pozdrawiam, Julka

      Usuń
    2. Kiedy nowy ? Dziś praaawda ?

      Usuń
    3. Nie dzisiaj już nie :c niestety jeśli myślę o bil-chemie to się trzeba pouczyć troszkę :<

      Usuń
    4. Obiecuję z ręką na ręku i dowalę taki, że się popłaczesz ( tak myślę)
      :D

      Usuń
    5. Ja już dziś na meczu płakałam ,ale czekam kurdę na jutrzejsze twoje dowalenie ;)

      Usuń
  2. hahaha nasza 'środkowa' loza szyderców niezle sie wprawila ;D kosa całujący Piotrka - wymiekłam <3 do tego romantyczny taniec ;D jeszcze serio coś z tego będzie haha :)
    no igła zachował sie jak typowy facet, co tu dużo mówić -.-
    ciekawa jestem reakcji lenki na jego wizytę ;D

    pozdrawiam ciepło ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nawet pasują do tej loży, bez kitu :D
      Reakcja będzie hmmm... zaskakująca :D
      pozdrawiam również :*

      Usuń
  3. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/04/dwanascie.html nowy epizod sie pojawił, więc zapraszam ;)
    Pozdrawiam, poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń