niedziela, 14 kwietnia 2013

Roz. 7 part. I- panie Ignaczak, pan mnie nie straszy!


Wracaliśmy ze sklepu. Ja. mama i tata. Pamiętam, że byliśmy weseli, bo tego dnia tato dostał jakąś premię. Był już wieczór, dwuletniego Nikodema zostawiliśmy u babci, bo już zasypiał, a my pojechaliśmy do centrum żeby kupić mi nowe ubrania do szkoły, bo szłam już do czwartej klasy.  Ulica którą  jechaliśmy była pusta. Tak się nam przynajmniej wydawało. Nie była oświetlona. Tato nie zauważył, że z naprzeciwka wyjeżdża wielki tir. Nie miał świateł ani nic takiego. uderzyliśmy w niego z impetem. Moi rodzice zginęli w wypadku na miejscu, mnie się udało wyjść z tego prawie bez szwanku, bo złamana ręka to nic. I tak w wieku 10 lat musiałam zająć się bratem i babcią.



Złapałam Krzyśka za rękę i odciągnęłam szybko od nadjeżdżających świateł. 
- Pojebany człowieku uważaj jak jeździsz!- wrzasnęłam za kierowcą auta, kładąc ręke na piersi. Igła stojący obok przysiadł na piętach. Ciężko oddychał i wyglądał na przerażonego. Przykucnęłam obok i położyłam ręke na ramieniu. Dziwnie się czułam pocieszając takie dużegooo faceta.
- Igiełko spokojnie, wszystko już dobrze- zaczęłam szeptać mu do ucha. On tylko kiwał się do przodu i tyłu.
- Krzysiu, uspokój się, nic ci się nie stało i to jest ważne!
- Lenka, kurwaa, ja cię chyba kocham!
-Bez przesady, ja cię tylkko odciągnęłam!
- Nie o tym mówię, ja cię tak serio KOCHAM. Jak mężczyzna kocha kobietę!- popatrzył na mnie, wiedziałam już czemu był taki przerażony. Tu nie chodziło o ten incydent z samochodem. On się chyba serio we mnie zakochał. Mrugnęłam jak debil kilka razy.
-Spokojnie, nie musisz mi odpowiadać, uznałem tylko, że byłoby dobrze gdybyś wiedziała- spuścił głowę.
- Nie, tu nie o to chodzi. Wiesz, zaskoczyłeś mnie jak mało kto w życiu. Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie, nie odpowiem ci dzisiaj na to pytanie. Chociaż nie, odpowiem. Lubię cię, nawet bardzo lubie i myśle, że to coś więcej niż zwykła przyjaźń. Mam więc pomysł: pobawmy się w taki wolny związek, bez zobowiązan, jak nam wyjdzie super, a jak nie no to nikt nie będzie nikogo o to obwiniał- skończyłam. Popatrzyłam na niego, swoim zajebanymi oczkami. Ten się chwilę zastanawiał, jakby przetwarzając to co mu przed chwilą powiedziałam.
- Dobra, idę na to! Bardzo mi to pasuje- uśmiechnął się do mnie. Zapadła długa cisza, którą przerywały tylko nasze przyspieszone oddechy.
- O tu jesteście gołąbeczki! Krzysiu, hyp, oddaj nam, hyp Lene!- powiedział, zataczający się Grzesiek
- Stary, ale się nagrzałeś!- krzyknął Igła
- Spieeerdaalaaj!- wysyczał.
-Chodź, bo sam do środka nie wejdziesz- powiedział Krzysiu, wstając, łapiąc kolegę pod ramię z jednej strony. Pomimo moich szczerych chęci nie mogłam mu pomóc. Sięgałam Kosokowi jedynie do połowy klatki piersiowej, więc przytrzymywałam jedynie drzwi.


- Ja jebie, czy was nie można na chwilę zostawić?- wrzasnął Krzysiek
- Co ty się czepiasz Krzysiu? I nie krzysz, bo ludzie tu śpią!- odrzekł zaspany Nowakowski. Rzeczywiście nie przeliczył się. Wszyscy zawodnicy Resovii leżeli na stołach i spali w najlepsze. W końcu po tym meczu, świętowaniu mogli trochę odpocząć. Ale no bez przasdy, zanąc na stołach w barze? Zbieraliśmy ich z moim chłopakiem ( dziwnie to brzmi) do autokaru. Dzielnie pomagał nam Nikodem i jego koleżanka. Olieg przepraszał mnie, że muszę to widzieć, przytulał i całował po policzkach. Śmierdział wódką na kilometr, więc  szybko go zapakowałam do sovio-busa. Zajęczał tylko i po minucie zasnął. Wszyscy zasneli w autokarze, nawet mój brat. Jedynie ja i Krzysiek trzymaliśmy się na nogach. Posatnowaliśmy wrócić audi Zbyszka, który spał na podłodze autobusu.


- No to co? Do zobaczenia jutro?- zapytał wysiadając przy swoim domu, bo już wróciliśmy do Rzeszowa.
- Wiesz, mam jutro rozmowę z klientem i potrzebny mi jest mój gabinet na jakieś 2 godziny- głupio mi było to mówić
- O, czyli się zobaczymy! Obiad zjesz u mnie, pasuje?- zapytał
- O byłoby super! To co, będe u ciebie o 10, wstaniesz?
- Jasne, ja bym nie wstał?- zaśmiał się
Patrzyliśmy tak chwilę na siebie, aż w końcu się zirytowałam i pocałowałam Krzyśka. Jak związek to związek! Odwzajemnił mój pocałunek bardzo, bardzo ochoczo!
- Pa dziewczyno!
- Pa chłopaku!





Przepraszam, że tak długo nic nie dodaję, ale egzaminy, egzaminy, egzaminy! :<
Uciekam uciekać mecz i mam nadzieję, że będę się dzisiaj cieszyć z wygranej Assecco! :D
Miłego czytania życzę! :* Czytam=komentuję :)
pozdrawiam, Julka ;>

9 komentarzy:

  1. W końcu! Już nie mogłam się doczekać, aż się zejdą, bo widać, że ich do siebie ciągnie ;D Zobaczymy, co wyjdzie z tego "wolnego związku" :>
    Jak czytałam o zataczających się Resoviakach i Zbysławie, "który spał na podłodze autobusu", to uśmiech mimowolnie gościł na mojej twarzy :D
    Aj, egzaminy, znam ten ból :c
    I przegrali, chlip chlip :'< Zaliczyłam chyba 7962542 zawałów i pewnie zaliczę tysiąc kolejnych w najbliższą sobotę D: Nie pozostaje nic innego jak tylko trzymać kciuki...
    Pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wytrzymam z tym meczem do soboty no, masakra jakaś -.-
      A egzaminy? nic mi nie mów, nie zdam ich nawet XD
      cieszę się, że rozdział się spodobał, ale troszkę krótki :c
      pozdrawiam serdecznie, Julka :>

      Usuń
  2. Aaa, nareszcie są razem, super! Ciekawe jak to będzie dalej... Ale pasują do siebie, więc sądzę, iż będzie dobrze ;)
    A Chłopaki się nieźle zabawili... Zibi, który spał na podłodze autobusu, haha ;D
    No, dzisiaj był nerwowy mecz. Już się nie mogę doczekać sobotniej walki. Będzie się działo! ;>

    Pozdrawiam, Justyna [:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, nie myślałam,że się tak spodoba, bo pisałam go dwie minuty przed meczem, ale cieeszę się :)
      pozdrawiam również :>

      Usuń
  3. Boże mój świat jest piękny od momentu w którym przeczytałam o wymianie drobnoustrojami <3 Jesteś kochana. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ? Kiedy dodasz? |Do boju SOVIO za tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihhihhi, widzisz już się nie będziesz jąkać :)
      o ja jestem kochana? się zarumienię! :3
      A Sovia mistrzem będzie, ale dopiero w sobote! ;)
      pozdrawiam, Julka :)

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział!

    Początek bardzo mnie wzruszył i mam nadzieję, że to się powtórzy przy kolejnych rozdziałach. Uwielbiam dramatyczne sceny! <3 Ta końcówka była bardzo dziecinna, ale czego się spodziewać po panie Ignaczaku? ;3

    Popitka z Resoviakami... Tak, tego się spodziewałam ;)

    Czekam na kolejne wpisy i zapraszam do siebie ;)
    www.aloone321.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde, ale się dowartościowałam! :)
      No co ja bym dała za taką popijawę z Resoviakami? :D
      ja u ciebie to stały gość jestem i będę nim! :)

      Usuń
  5. Matko z córką, poruszył mnie ten początek. Okropne doświadczenie U.U
    Przeżyć śmierć rodziców? Okropnosc ;<
    Jak widac emocje zblizają :) W końcu, w końcu są parą! :) Baaardzo jestem zadowolona z tego faktu :)
    Wolny związek :>? W wykonaniu tej dwójki to może być ciekawe :D!

    Zabiłaś mnie zataczającym się Grzesiem, o jeny <3 ostatnio mam jakiś przypływ uczuc (bardziej macierzyńskich i nadopiekuńczych) nad tym wielkoludem. "Spieeerdaalaaj!" hahaha :D <3

    Kocham Twoj blog :D!

    Pozdrawiam :*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń