Tak jak przewidywaliśmy z Nikodemem, zrobiliśmy sobie dwa inne tatuaże. On, jako że to jego pierwszy, nie szalał za bardzo. Zrobił sobie na ramieniu "wielką abstrakcje". Ja, jako stały bywalec salonów tatuażu, zaszalałam sobie. Poświęciłam kark żeby powstało na nim serce z Asseco Resovią, ale nie takie pitu pitu, tylko takie naprawdę śliczne. Wyszliśmy bardzo zadowoleni z salonu. teraz tylko trzeba było uważać, żeby nigdzie się o nic nie obetrzeć.
Ostatnie dwa tygodnie przesiedziałam w domu, bo złapałam straszny kaszel. Choroba jednak pozwoliła skupić mi się na pracy. Musiałam wykonać przecież projekt domu dla Winiarskiego, bo termin oddania projektu się zbliżał. Całe szczęście, że Michał opisał mi to czego dokładnie chciał, bo to ułatwiało mi robotę. W końcu w piątek mogłam z czystym sercem powiedzieć.
- No dobra, oby ci się to spodobało Winiarku- zacisnęłam mocno kciuki. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do siatkarza, odebrał niemal natychmiast.
- Cześć Michał,tu Lena, mam już twój projekt!
- O to świetnie! Słuchaj wystąpiły jednak problemy techniczne, nie będę mógł jutro przyjechać żeby go odebrać- powiedział zasmuconym głosem.
- Nie ma sprawy!Przywiozę ci, przecież zdaję sobie sprawę z tego jakie to ważne- zaproponowałam
- Serio mogłabyś?To nie jest dla ciebie duży problem? Całowałbym cię po rękach!- zachwycił się Winiar
- Nie ma takiej potrzeby, ale dzięki za propozycję. To o której mam być w Bełchatowie?- zapytałam
- Bez znaczenia, najwyżej zostaniesz na meczu- zaśmiał mi się w słuchawkę
- Meczu? Brzmi kusząco, a z kim gracie?- dopytałam, ciekawa, bo w końcu nadrobiłam braki siatkarskie, stając się totalnym zapaleńcem.
- O matko, zapomniałem z kim gramy! Ej Kłosu z kim gramy?-krzyknął do jakiegoś chłopaka, który coś tam powiedział
- Ty nawet nie wiesz z kim grasz?- zapytałam
- No tak wyszło, ale już wiem, Politechnika Warszawska to nasz przeciwnik- odpowiedział dumnie
- Dobra panie waleczny,to do jutra!- pożegnałam się z nim. Musiałam jeszcze ogarnąć bilet, więc wykonałam ponowny telefon do Michała. Zapewniałam mnie, żebym nie przejmowała się tym więcej. Tak zrobiłam, nie przejmowałam się niczym. Z uwagi na to, że na dworze robiło się coraz cieplej, no bo to już w końcu luty, założyłam zwykłe botki i wyszłam z domu z zamiarem odwiedzenia Bartmana. Oczywiście, znając moje szczęście nie zastałam go w domu, a szkoda, bo nie widziałam go, ani nikogo innego przez te dwa cholerne tygodnie tylko po to, żeby się nie zrazili. Ponownie wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Zbyszka.
- Bartmanku mój! Gdzie ty się podziewasz?- zajęczałam mu na dzień dobry
- No siedzę sobie u Piotrka, bo właśnie skończyliśmy trening
- A to nie łaska przyjść do domu?
- Ale o co ci chodzi? Ty nie możesz i tak wychodzić!
- Już mogę, stoję pod twoim mieszkaniem jak debil, a ciebie tu nie ma!
- Lena już wychodzi?- usłyszałam głos Ignaczaka za którym się stęskniłam
- No już mogę, potwierdzam!
- O to wpadniesz jutro na mecz!- ucieszył się, włączając tym samym do rozmowy Piter
- Emmm...to znaczy jutro nie mogę, gdyż jadę w celach służbowych, bardzo mi przykro
- Kurcze, serio? Nie możesz tego przełożyć?- zapytał Krzysio
- Niestety, nie ma takiej możliwości, w nagrodę jednak jak jutro ładnie wygracie to zapraszam na ciasto!- powiedziałam
- A będzie kawunia?- zapytał Zibi
- Dla ciebie zawsze!- odparłam
- No to jakoś ci wybaczymy! W takim razie do zobaczenia!- rozłączyli się. Z jednej strony było mi głupio, że nie będę na meczu, ale z drugiej nie mogłam się już doczekać, aż pojadę do Bełchatowa. Wróciłam więc do domu, po drodze kupując kilka gazet i skompletowałam sobie ubranie na mecz. Potem obijanie się na kanapie, przeglądanie starych folderów ze zdjęciami i takie tak, ogólnie mówiąc: nic nie robienie.
O godzinie 10 wyjechałam z Rzeszowa. To była pierwsza długa podróż mojego nowego auta. Zaopatrzyłam się przezornie w ulubione piosenki i jakoś przeżyłam tę pięciogodzinną podróż. Kiedy wjechałam do Bełchatowa, totalnie nie wiedziałam gdzie się znajduje. Znowu się musiałam ratować telefon do Michała Winiarskiego. Jakoś mnie pokierował pod swój dom. Dojechawszy pod rezydencję państwa Winiarskich, zabrałam projekt i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi przeuroczy, blond chłopczyk.
- Mamo, mamo! Jakaś pani przyszła!- krzyknął, zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć. Minutę później w drzwiach stanęła ładna brunetka, młoda, pewnie nieco starsza niż ja.
-Dzień dobry! Nazywam się Lena Werden i mam projekt dla Michała- przedstawiłam się i swoje, pokojowe zamiary
- Dagmara Winiarska, Michał musiał na chwilę wyjść, tak więc zapraszam do środka- zaprosiła mnie do wnętrza domu.Weszłam, bacznie się rozglądając. Nie rozumiałam za bardzo czemu chcieli mieć nowe gniazdko, skoro tu było jak w bajce.
- Olek sprzątnij zabawki!- poprosiła syna. Mały szybko wykonał polecenie. Zdążyłam zamienić z Dagmarą kilka słów, a pojawił się w mieszkaniu Michał.
- Cześć! Już jestem!- zawołał. Olek szybko podbiegł do taty i się mocno do niego przytulił. Widać, że to była kochająca się rodzina.
- O Lena! Cześć, fajnie, że jesteś!- ucieszył się Winiarski i przywitał się ze mną.
- Zanim zaczniemy, Daga chodź pokażę ci samochód jaki chciałbym mieć!- złapał żonę za ręke i pociągnął w kierunku okna. Zaciekawiona jakiż to jest wymarzony samochód siatkarza również wyjrzałam przez zasłonkę. No nie wierzę! Jedynym zaparkowanym samochodem na ulicy był mój Mercedes. Zaczęłam się śmiać jak głupia. Wszyscy Winiarscy spojrzeli na mnie jak wariatkę.
- O co ci chodzi Lena?- spytał podejrzliwie siatkarz. Ja się tylko dalej śmiałam. Jakoś w końcu udało mi się opanować i opowiedziałam przez łzy.
- Bo to jest mój samochód
- Serio? Zawieziesz mnie nim na mecz?- poprosił Misiek
- Nie ma sprawy, a kiedy musimy wyjechać?
- Tak za jakąś godzinkę- odpowiedział
- Ok, a macie gdzieś łazienkę, bo chciałabym się odświeżyć- spojrzałam na Dagmarę. Gospodyni uśmiechnęła się do mnie i wskazała odpowiednie drzwi. Przepłukałam twarz, poprawiłam to co było trzeba i byłam gotowa na mecz. Zapakowaliśmy się z Michałem do auta i ruszyliśmy pod halę.
Wszystkie obiekty sportowe dla mnie są takie same. Wyjątkiem nie była "Energia", chociaż w środku mnie zaskoczyła. Była ogromna, nawet chyba większa niż Podpromie! Rozdzieliliśmy się z Winiarskim, on poszedł się przebrać, a ja poszłam na boisko. Po kilkunastu minutach wyszli z szatni wszyscy zawodnicy, ubrani w czarno-żółte stroje. Zaczęli się rozgrzewać, a ja po raz kolejny nie miałam co ze sobą zrobić. Któryś z nich chyba zauważył moje znudzenie i podszedł do mnie.
- Cześć, Karol jestem!- przywitał się, podając mi rękę przez barierkę
- Miło mi, Lena- odwzajemniłam gest
- Co ty tu robisz tak wcześnie? Do meczy trochę zostało?- zapytał
- No wiesz, podwiozłam Winiarskiego, a nie miałam się gdzie podziać to jestem sobie tutaj- wzruszyłam tylko ramionami.
- Winiarskiego? Przecież on za nic nie zostawiłby swojego samochodu!- zaprzeczył mi brunet
- No to byś się zdziwił, serio!- powiedziałam, przeciągając sylaby
- To czym ty dziewczyno jeździsz?- spytał
- Mercedesem R171- odpowiedziałam obojętnie, po raz kolejny zresztą
- Żartujesz ze mnie, prawda?- zrobił wielkie oczy
- Nie, naprawdę nim jeżdżę!- uśmiechnęłam się
- A ja tu przyszedłem z misją! nie poodbijałabyś ze mną piłki?- zapytał, wskazując na żółto-niebieską Mikasę.Zastanowiłam się chwilę, zgadzając się w końcu. Karol pomógł przejść mi przez barierki i zaczęliśmy odbijać sobie piłkę. Tak jak wcześniej z Bartmanem tak teraz z Kłosem (zapamiętałam kolejne nazwisko!) szło mi całkiem nieźle. Niestety, po jednym z ataków środkowego wpadłam na bruneta w żółtych butach.
- O matko! Przepraszam!- krzyknęłam przerażona, pomagając mu wstać.
- Nic się nie stało! Hej, czy my się nie znamy?- zagadnął mnie
- Nie, raczej bym zapamiętała!-uśmiechnęłam się do niego
- No to czas się poznać! Mariusz jestem!- wyciągnął rękę, a ja ją uścisnęłam również się przedstawiając. Nie wiadomo skąd pojawił się przy nas kolejny siatkarz
- A ja jestem Alex, tam stoi Paweł, Wytze, Maciek, Konstantin, Daniel, Michał, Michał, trenero, Paweł i trenero numer dwa- wymienił młody zawodnik, z burzą jasnych loczków na głowie.
- Jezu, jakie dziecko- Mariusz zakrył twarz dłońmi, a ja wróciłam sobie do Kłosika, zostawiając młodego samego. Jeszcze się chwilę bawiliśmy, aż w końcu weszli na parkiet zawodnicy z warszawy, a ludzie pojawiali się na swoich miejscach. Życzyłam Skrzatom powodzenia i wróciłam na miejsce. Wygrali mecz szybko i gładko 3:0. No bo jak mogło być inaczej? Podszedł do mnie Michał i zapytał
- Jak? Żałujesz, że musiałaś tyle jechać?
- Niby czemu?
- No bo Resovia też dzisiaj grała!
- Wiem, ale ja jestem wszechstronnym kibicem! Poza tym zrobiłam sobie znak, który zawsze mnie z nimi łączy!- odwróciłam się i pokazałam mu mój nowiutki tatuaż
- Kurde, ale ty masz ich dużo! Nie bolało cię?- zapytał
- Nie co ty! Odpowiednie nastawienie psychiczne i jest ok!- wyszczerzyłam się
- Dobra, a teraz słuchaj! Jedziesz z nami po świętować i nie ma, że nie, bo nie wiem kiedy znowu tu zawitasz
- Ale, ale...no dobra
Niebieskooki uśmiechnął się do mnie i zniknął gdzieś w tłumie rozkrzyczanych małolat. Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam na parking.
Czekałam sobie grzecznie aż wyjdą, bo nie wiedziałam gdzie mamy jechać. Oparta o maskę samochodu nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie Karol.
- Jednak mnie nie oszukałaś z mercem!
- No wiesz co? Ja nigdy nie kłamię!
- Taa, dobra, załóżmy, że ci wierze- uśmiechnął się, a ja pokazałam mu język. Po chwili pojawił się także Winiarski, zacierając ręce.
- To jak jedziemy?- zapytał
- Ja z przodu!- wykrzyknął Kłos
- O nie! Gównarzeria do tyłu, tak samo jak ci którzy mi nie wierzą!- zaprotestowałam. Michał wyglądał na zadowolonego z tego faktu. Zapakowaliśmy się do środka i ruszyliśmy. Siatkarze przez całą drogę ryczeli mi niemal do ucha: "SKRA, SKRA BEŁCHATÓW!"
Sparwdzajcie LIEBSTER AWARD, gdyż ponieważ sa tam nominowanie przeze mnie, a nie mam siły wszystkich informować , wybaczcie ;c
Postanowiłam dodać wcześniej rozdział z uwagi na to, że jutro lajtowy egzamin, więc w wasze ręce oddaję ten trochę przydługi rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba :) Zapytam moich rówieśników: jak egzaminy?:D Ja się nimi nie przejmuję, gdyż to nie matura XD
Dobra, zostawiam Was samych i życzę miłej lektury :)
Czytam=komentuję :D
pozdrawiam, Julka :>
Ooo, i jest moja SKRA, mój Bełchatów, super! <3 :D Świetny rozdział, lubię długie! :) Tylko dlaczego ostatnio tak mało Krzysia?
OdpowiedzUsuń_A dzięki waszym testom moje liceum ma te trzy dni wolne, bo dzielimy szkołę z gimnazjum, haa :D
I nie dobijaj mnie z maturą, bo tylko dwa lata mi zostały... Matko, co to będzie... xd
PS Fajnie opisałaś Energię. W rzeczywistości ogromna to ona nie jest, ale uwielbiam tam przebywać. Zwłaszcza podczas meczów i treningów Skry :D
Pozdrawiam i życzę jak najlepszych wyników na egzaminach ;)
Dla licealistów wszystko :D
UsuńNo wcisnęłam sobie SKRĘ,a Igiełka niedługo będzie, bo tak się troszkę skumulowało to wszystko, a chciałam coś zadziałać :D
A no dziękuję :D
GDZIE JEST KRZYSIO ??!! GDZIEEE?!?!??!!?!?!!?? Włączył sie mój debilizm. Ale nie no też fajnie i tak ,no bo jak by mogło być nie fajnie tsonie ? Boże jestem dziwna :) Ale za to mnie kochasz;) Fajny Niko poznałabym go z tym tatuażem :) Pozdrawiam Annie
OdpowiedzUsuńNo proste, że cie KOCHAM :D
UsuńA Igiełka już niedługo będzie, może nawet w następnym rozdziale, kto wie kto wie :D
"Mamy żółte serca, w których płynie czarna krew, bo to Skra Bełchatów, bo to Skra Bełchatów jest!" <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje rozdziały ;3 No i bardzo podoba mi się nowy wygląd bloga ;3
Ale dlaczego tak mało Igiełki?
Czekam na następne ;3
Zapraszam do siebie na siedemnastkę ;)
www.aloone321.blogspot.com
Przepraszam, że tak mało Igłaczaka :c
UsuńNadrobię, obiecuję! :)
A dziękuję, się starałam :D
Zapraszam na nowy rozdział volleyball-inspiratioon.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrówka Annie
Wiesz, mam jedna uwagę... No bo fajnie piszesz i wgl pomysł fajny, ale czasami troche tak oschle piszesz.. Opisz częściej jak się dana osoba czuje czy cos takiego, a na pewno blog będzie jeszcze lepszy!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa wiem, staram się, ale nie zawsze mi wychodzi :/
UsuńCóż, dzięki za radę! Na pewno się poprawię! :)
pozdrawiam, Julka
Aaaa wybacz mi, wybacz, wybacz te haniebne zaległości, ale wykładowcy mi się rozszaleli z kolokwiami :< jak nie było nic, tak teraz szturmem mnie zaatakowali, nie dając mi chwili wytchnienia w tym tygodniu :< Okropność! :)
OdpowiedzUsuńTatuaż Resovii ;>? a wiesz, że mnie zainspirowałaś hahaha :D to by było totalne szaleństwo :D!
Nadrobiłam wszystko w mgnieniu oka i... też brakuje mi tu Krzycha :> ale mniejsza z tym, bo jest... Skra <3 matko, to nie jest zespół, to stan umysłu :D haha :D
Winiar - wieczne dziecko, które fascynuje się samochodzikami. Kłosu nie lepszy... Wszyscy najlepiej usiądźcie na przodzie merca, dzieciaczki :D!
Ciekawa będzie ta impreza, już to czuję w kościach ;>
Pozdrawiam ciepło :*
I dziękuję za nominację do Liebster :) <3
naranja-vb.blogspot.com
Fuu, zaliczenia! ;c u mnie egzaminy, więc wiem co czujesz! :)
UsuńA ja sobie robię, pokonuję magiczną barierę lat 18 i biegnę do salonu! :D
To wszystko przez to, że jestem pesymistą bez uczuć wyższych :c A ja dostałam portret Winiarka i cieszę się jak debil, a to przez Kłosa wszystko z tym mercem XD Bo zobaczyłam jego zdjęcie i O fajny samochód! :D
A z nominację to nie ma za dziękować, należało się :>
pozdrawiam, Julka :>
Tirarira zapraszam cię na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńa ty droga panno kiedy dodasz następny ? Chcesz się bićććć ?:)))
Pozdrawiam Annie
Solówa za szkołą :D
UsuńJa dodam jakoś może dzisiaj :>
Nie jakoś nie jakoś tylko "Annie już kochana dodaje pisze szybko ,klawiatura płonie "
UsuńDobra, klawiatura płonie i szykuje się zmina na blogu :)
UsuńRozdział świetnyyyy :D Nie mogę się doczekać kolejnego o którym możesz mnie poinformować :D :8
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do siebie na nowy :)) Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak :))) http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/ http://4volleyball44.blogspot.com/Pozdrawiam :))
Ja już mam teraz wolne więc będę nadrabiać wszystkie zaległóści :D
Usuń