poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Roz.9- męska rzecz


AM

Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Za dużo alkoholu jednak wypiłam. Spłakaliśmy się z Krzyśkiem jak małe dzieci; ja przeklinając Maćka, a on Iwonę. No bo jak można zostawić tak świetnego faceta dla jakiegoś murzyna w Ameryce i do tego zabrać ojcu dzieci!? Jakim człowiekiem trzeba być. Stwierdziłam, że może w sumie powalczyć o nie sądowo, ale on tylko machnął ręką. chyba już się poddał, ja jednak nie odpuszczę, przekonam go do tego. Tak sobie siedziałam i rozmyślałam nad tym wszystkim, kiedy mój telefon dał znać. Spojrzałam na ekran, z którego uśmiechała się do mnie mordka Bartmana. pewnie znowu nie ma nic na śniadanie.
- Cześć Lena, masz coś do jedzenia?- zajęczał mi na dzień dobry w słuchawkę  Zaśmiałam się tylko, niestety budząc przy rym Ignaczaka. Popatrzył na mnie zaspanymi oczkami, uśmiechnięty.
- Zależy co rozumiesz przez słowo "coś"- odpowiedziałam atakującemu
- Cokolwiek, mogą być nawet zgniłe pomidory, bo moja lodówka ma tylko zapasy Okocima- oświadczył.
- To robimy wymianę, jedzenie za picie- wyszczerzyłam się, ale i tak tego nie widział.
- Dobra, to za minutę jestem- rozłączył się, a ja usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć Zbyszkowie. Jakże się zdziwiłam, kiedy w drzwiach stanął nie kto inny jak mój przyjaciel: Andrzej.
- Andrzej? Matko co ty tu robisz?- uśmiechnęłam się i rzuciłam mu na szyję. Przytulił mnie mocno i też się zaśmiał.
- Odwiedzam starą przyjaciółkę, chyba się nie gniewasz, że tak wcześnie?- zapytał i zrobił tę swoją super minkę.
- Nie, oszalałeś!? Wchodź proszę!- otworzyłam jeszcze bardziej drzwi i gestem wskazałam żeby wszedł. Śmiało przekroczył próg, skierował się do salonu, a ja w tym czasie poszłam do kuchni zrobić śniadanie.
- Igłaczak? A co ty tu robisz?- usłyszałam radosne pytanie Andrzejka i aż weszłam do salonu.
- Ty ja mógłbym cię zapytać o to samo? Kiedy tu przyleciał, Wronko?
- Gramy z wami mecz, to przyjechałem wcześniej do Leny- powiedział Wrona, środkowy Delecty Bydgoszcz.
- Ta, gramy mecz?- zdziwił się Igła
- No taki sparing, wiesz, przyjacielsko- poklepał go po plecach.
W tym momencie do mojego mieszkania wszedł Bartman. Stanął w salonie i zrobił wielkie oczy.
- Wrona!? A ty co tu, skąd, jak, kiedy?- wyrzucił z siebie jednym tchem, łapiąc się za głowę.
- Dzisiaj, przed chwilą, z Bydgoszczy!- roześmiał się Andrzej i serdecznie uściskał Zbyszka. Minute później pochłaniali śniadanie, które im przygotowałam i coś tam wspominali. Uroczo się ich słuchało i miło patrzyło.


Pierwszy zwinął się Krzysio, dziękując mi za wszystko. No w sumie, nie miał za co, chyba to ja go powinnam przeprosić za moje zachowanie. Niestety ten wyszedł nie dając mi dojść do słowa. Następny uciekł Zibi, który stwierdził, że ma burdel w mieszkaniu, a chce zrobić imprezę, a brudno mieć nie może.
Zostałam więc z Wroną.
- Dalej jeździsz tym motorem? - zapytał mnie z politowaniem. Był chyba jedynym facetem jakiego znałam, któremu nie podobało się moje Maleństwo.
- Tak, jeżdżę, ale zastanawiam się nad kupnem samochodu, bo się trochę męczę.- przyznałam mu niechętnie. Na jego twarzy zagościł triumfalny uśmiech, który dobrze znałam. Uniosłam tylko brew, jakby nie dając po sobie nic poznać,
- No to zbieraj dupę, jedziemy do salonu!- oświadczył, wstając i zacierając ręce.
- Ale co? Tak teraz? A mogę się chociaż przebrać?- poprosiłam go błagalnie, a on tylko głęboko westchnął, ale pokiwał twierdząco głową. Cały mój kochany Wronek. Wrzuciłam na siebie białą, koszulę i czarne spodnie.
- Gotowa?- zapytał, potwierdziłam i ruszyliśmy do salonu, jego błyszczącym, czarnym oplem.


Jako, że Rzeszów był siatkarskim miastem błyskawicznie rozpoznali Andrzeja. Od razu zasypali go ofertami zakupu, tanimi ratami i innym bankowym żargonem. Ten grzecznie odmówił i podpowiedział, że dzisiaj jest jedynie głosem doradczym. Obsługujący nas mężczyzna mrugnął kilka razy i spojrzał na mnie, uważnie oceniając wzrokiem.
- Z samochodów dla pań mamy bardzo ładne, proste w obsłudze autko, dwudrzwiowe, bardzo dobra oferta- oświadczył. Spojrzałam na Andrzeja, a ten tylko zakrył twarz ręką. Wiedział, że koleś nadepnął mi na odcisk. Nienawidziłam kiedy ktoś mówił, że jestem słabym kierowcą.
- Nie interesują mnie zabawkowe samochodziki, proszę mi pokazać jakąś poważna ofertę- powiedziałam poważnie. Kolesia zamurowało, dosłownie  można było go walnąć, a ten pewnie by nie poczuł. Wydukał kilka słów przeprosin, skierował nas w stronę dużych aut. Od razu wiedziałam jakie kupię. Czarny lśniący Mercedes R171. Trafił mi w czuły punkt. Wskazał go Andrzejowi, a ten pochwalił mnie za dobry wybór.
Nie chciałam czekać ani chwili dłużej i podpisał jakieś dodatkowe papiery żeby od razy wyjechać moim pięknym samochodem. Oczywiście Wrona usadowił się na miejscu pasażera błyskawicznie. Prowadził się lekko i przyjemnie. Skierowałam nas pod Podpromie, bo resoviacy właśnie kończyli trening. Zaparkowałam przed wejściem, wysiadłam i czekał  oparta o maskę, a obok mnie Andrzej, który namówił mnie na grę w łapki. Tak się w to wciągnęłam, że nie zobaczyłam kiedy wychodzą.
- Wrona, Wrona, kiedy ukradłeś to cacko? - krzyknął w jego kierunku Kosok
- Gdzie ja? To nie moje, mała sobie kupiła! - odkrzyknął środkowy. Na te słowa wszyscy stanęli w miejscu i patrzyli to na samochód to na mnie.
-I cię na takie coś stać?- w końcu przerwał ciszę Piter
- Architektura to dobry zawód, mój drogi- uśmiechnęłam się do Cichego. Powoli do samochodu zbliżał się Lotman i Olieg, a Jochen z daleka (oczywiście wyszedł ostatni) krzyczał:
- Niemieckie samochody są najlepsze i to jest przykład! - szybko do nas dołączył, a ja  pokiwałam głową z zainteresowanie przyglądając się dwójce przyjmujących. Chodzili wokół Merca jak zahipnotyzowani, dotykając delikatnie blach, opon i patrząc przez okna na obite skórą fotele. Wtedy wpadł mi do głowy szatański pomysł.
- Słuchajta, mam cztery wolne miejsca..
-Trzy- poprawił mnie Andrzejek
- A racja trzy, więc może ktoś chce darmową podwózkę?- zapytałam z uśmiechem. Na te słowa stanęli przede mną na baczność, a oczywiście pierwsi panowie zakochani w mym aucie, czyli Alek i Paul. Do nich wkręcił się jakimś cudem Kosa.
- Dobra, pakować się, tylko nie nabrudzić mi tam!- ostrzegłam, a reszta zawodników patrzyła w ślad za nami jak zaczarowani. Machał nam tylko Łukasz, patrząc jednak tęsknie za Mercem.


- Piękne auto, cudowny wybór, masz talent, cudowny kierowca...- tak zachwalał mnie Kosok, przygotowujący się do wyjścia.
- Dzięki Grzesiu, ale już jesteśmy pod twoim domem, więc wybacz, ale czas się pożegnać- odpowiedziałam smutno
- Muszę? Ja kocham ten samochód!- założył ręce jak małe dziecko i opadł na fotele.
- Tak, musisz!- pokazałam mu język, zmierzwiłam włosy i coś tam coś tam. poburczał chwilę, ale wysiadł, a razem z nim Wroński.
-  Siemka Lenox!
- Siema Wronx!
Takie nasze szczeniackie pożegnanie. W końcu zostałam sama! Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Nika.
- Cześć, gdzie jesteś? Jeszcze, słuchaj za 10 minut masz być przed jej domem, zabieram cię do domu i mam niespodziankę!
Odpaliłam cicho silnik i pomknęłam w kierunku domu tej jak jej tam? Weroniki!


- Siostra, a dasz poprowadzić?- wybałuszył oczy brat.
- Nie! Wskakuj, jak ładnie napiszesz maturę to ci jakieś kupię- uśmiechnęłam się do niego, a ten posłusznie wszedł do środka.
- Jakieś plany na popołudnie? - zapytał. Zastanawiałam się chwilę, aż w końcu odpowiedziałam.
- Jadę sobie zrobić nowy tatuaż!
- Ja też mogę? Proszę cię!
- W sumie czemu nie?
- Kocham cię siostro!
Ruszyliśmy cicho moim Mercedesem R171 w kierunku studio po nowe nabytki. Jak szaleć to szaleć na całego!





Przepraszam, że tyle nie pisałam, ale obowiązki :( W międzyczasie Resovia zdążyła obronić TYTUŁ MISTRZA POLSKI! <3
Teraz tylko czekam na sezon reprezentacyjny i omomomommo :3 Nowy sezon ISZ <3
Zostałam nominowana do Liebster Award więc możecie sobie zajrzeć, być może znajdziecie tam linki do własnych blogów :D
czytam=komentuję :)
pozdrawiam, Julka :)

4 komentarze:

  1. Uwielbiam to opowiadanie!!! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam ,dzień dobry ,dobryj dień i takie tam ;)
    Na początek kiedy nowy rozdział ?
    Nono samochodzik tak się szlachta bawi :)
    Boże ciesz się razem ze mną ,ze Pit zostaje w Sovii na kolejne dwa sezony :)
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prigłaszajem! :D
      powinnam pisać ruski, a nie angielski jutro XD
      nowy rozdział będzie prawdopodobnie może dzisiaj
      ?

      Piciątko, Alek, Paul <3
      pozdrawiam, mazowiecka szlachta :D

      Usuń