poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Roz.1- pierwszy mecz, pierwsze emocje

Z całego serca nienawidziłam mojego wykładowcy od rysunku. Zawsze się potrafił do mnie przyczepić, że źle trzymam ołówek, kartka krzywo ułóżona. Przez niego prawie wywalili mnie z uczelni. Wielki pan Rafał Wawrzynkiewicz, kurwa mać. Wyszłam z bydunku, chcąc trzasnąć dzrwiami, ale niestety były obrotowe. Podeszłam do kosza i kopnęłam go z całej siły. Wysypały się z niego śmieci, w sumie podobne do mojego ukochanego wykładowcy. Mega wkurzona stwierdziłam, że muszę zadzwonić do Zbyszka. Wyciągnęłam telefon i poszperałam w nim chwilę, znajdując w końcu jego numer. Muzyczka, i odebrał.
- Zbyszek, słuchaj jestem na maxa wkurzona! Ten palant znowu się do mnie przyczepił! rzucę to wszystko niedługo!- wykrzyczałam do telefonu.
Chwila ciszy po drugiej stronie mnie zaniepokoiła.
- Emm... chwilka, zaraz podam ci Zbyszka- odpowiedział głos
- O, jasne! Poczekam- chyba się trochę speszyłam, bo poczułam ciepło na twarzy. Ten głos, bardzo przyjemny, wyjątkowy
- Lenuś? Co się stało?-usłyszałam w końcu głos Bartmana
- Wawrzynkiewicz znowu odpieprza. Nieważne, słuchaj o której mam być pod tą halą?
- Jednak przyjdziesz? o 17.45- wyczułam ekscytację w jego głosie
- W takim razie do zobaczenia- rozłączyłam się

Dochodziła 16, więc miałam sporo czasu. Złapałam taksówkę i wróciłam do mieszkania. Nikiego nie było, czyli pił gdzieś na mieście albo poszedł do swojej dziewczyny, Olki. Nigdy jej specjalnie nie lubiłam, była strasznie fałszywa. Postanowiłam zrobić sobie coś na obiad, bo umierałam z głodu. Wybór padł na kotlety schabowe. Byłam od zawsze typowym mięsożercą.  Szybko pochłonęłam posiłek i poszłam się przygotowywać. Maluteńkie poprawki makijażu i zmiana ubrania. Tylko w co ja się miałam ubrać? Nie mam    żadnych koszulek z matywem sportwym, wybrałam więc zwykły t-shirt i koszulę w kratę.
Zakładając buty przypomniałam sobie, że nie mam biletu. Moją ostatnią deską ratunku zostawało więc moje Maleństwo. Szukałam chwilę kluczyków, aż w końcu je znalazłam. Wsunęłam buty do jazdy, złapałam kask i kurtkę. Miałam problem, bo moje dredy nie ułatwiły mi sprawy, więc je w końcu rozpuściłam, nałożyłam kask i wyprowadziłam motor z garażu. Była 17.30, więc z palcem w nosie się wyrobię. Usiadłam na siodełku, odpaliłam i moje uszy przeszył charakterystyczny dźwiek zapalanego silnika. Poprawiłam pozycję i wystartowałam.  Przemykałam ulicami cicho, wymijając samochody. Pod hala byłam punktualnie. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciela.
- Ja już jestem, czekam- oznajmiłam
- Zaraz ktoś po ciebie wpadnie- obiecał
- Ale nikt mnie nie zna!- krzyknęłam do słuchawki, ale on się już rozłączył. Stałam jak głupia, w kasku przy motorze czekając na niewiadomo kogo. Po kilku minutach z budynku wyszedł jakiś facet, od razu poznałam, że to po mnie, bo był wysoki. Kiedy się rozglądał postanowiłam podejść, bo w końcu ile można marznąć. Założyłam kask na rączke motoru i podeszłam do niego, wiążąc włosy. Zauważył mnie, uważnie lustrował wzrokiem jakby oceniając.
- Cześć, Lena jestem ta od Bartmana- przywitałam się
- Miło mi, Krzysiek- podał mi rękę, uśmiechając się. Teraz mogłam ocenić, że był niższy niż Zbyszek. W ogóle był inny. Bardziej taki, stabilny.
-Jeździsz tym?- wyrwał mnie z zadumy, wskazując na Maleństwo
- No tak jakoś wyszło- uśmiechnęłam się
- Kurde, zawsze chciałem mieć motor. No nic, wchodzimy do środka, bo się spóźnimy, a w końcu ja gram w tym meczu!- krzyknął i zatarł ręce
Pokiwałam głową i weszliśmy do środka.

Hala była ogromna, wypełniona po brzegi. O dziwo, wprowadził mnie bez problemu. Chyba był kimś ważnym. Wskazał miejsce, które mam zająć i gdzieś zniknął. Usiadłam więc, ciekawie się rozglądając. Kompletnie nie kojarzyłam o co chodzi w siatkówce, oprócz tego, że moi dwaj przyjaciele byli siatkarzami. Na tym kończyła się moja wiedza. W końcu zobaczyłam znajomą twarz. Bartman szedł w moją stronę.
- Cześć Lena! Jak się podoba?- krzyknął do mnie
- Wiesz, w sumie nie wiem co tu robię, ale chyba mi się podoba- uśmiechnęłam się
- A coś kojarzysz? Na przykład z kim gramy?
- Nic nie wiem. Oświeć mnie!- poprosiłam, robiąc błagalną minę
Zza jego pleców wychyliła się znjoma twarz. Kubiak śmiał się do mnie. Najpierw chciałam mu się rzucic na szyję, ale szybko mi przeszło.
- Kubiak, nie odzywałeś sie pół roku! Co ty sobie wyobrażasz?- krzyknęłam
- A ja głupi liczyłem, że mnie chociaż przytulisz, a ty nic!- odparł Michał
- Ja ci dam przytulić! Myślałam, że umarłeś!-wrzasnęłam na niego
Dyskusję przerwał Bartman
- Niestety gołąbeczki musimy kończyć! Sędzia wzywa- powiedział, wskazując na boisko
Rzeczywiście, jakiś starszy facet na nich pogwizdywał. Na boisko wyszło w sumie 12 zawodników. Wśród nich rozpoznałam 4: Zbyszka, Michała, Grześka i  Krzyśka. Szybko połapałam się w zasadach, a nawet nauczyłam się kilku nowych nazwisk, takich jak: Nowakowski i Łaska czy jakoś tak. Ostatecznie wygrała drużyna Zbyszka. Cieszyłam się z tego, bo nie będzie jęczenia, że przegrał przez kolejny tydzień. Stwierdziłam jeszcze, że częściej muszę się pojawiać na tego typu imprezach. To była świetna zabawa, nawet dla takiego debila jak ja! Podszedł do mnie Grzesiek i zaprosił do swojej drużyny. W sumie co mi tam. Poszłam. Bartman rozdawał autografy. Prychnęłam tylko, wielka gwiazda się znalazła. Kosok zostawił mnie samą, więc stałam jak głupia na środku boiska, wśród wielkoludów. Podszedł do mnie Krzysiek
- Jak się podobał mecz?- zagadnął
- Jako, że to mój pierwszy, zostałam zauroczona i będę sie pojawiac częściej- uśmiechnęłam się
- Bardzo się cieszę z tego powodu! Nie będę się przynajmniej nudził, jest także szansa, że przejadę się motorem!- uśmiechnął się, pokazując przy tym swoje białe uzębienie
- Nie wiem czy chcesz tego spróbować, ale jeśli będzie ci świat niemiły to poinfurmuj mnie, a zabiorę cię na przejażdżke- wyszczerzyłam się
- O jaki nam się okaz trafił niebywały! Wyszczekane to. młode a wyszczekane- powiedział głośno, przykładając ręce do gust w geście magafonu.
Rozmowę przerwał któryś z zawodników, bliżej mi nie znany. Sytuację uratował Krzysiek
- Piotrek, to Lena, przyjaciółka Zbyszka- przedstawił mnie wysokiemu blondynowi, trzymającemu na rękach śliczną dziewczynkę, może półroczną
- Miło mi, w końcu możemy cię poznać! Zibi dużo o tobie opowiadał- uśmiechnął się do mnie
- Serio? O was jakoś nie wspominał, a żałuję- ponownie się uśmiechnęłam
- Też bym żałował na twoim miejscu, tylko na nas popatrz- wskazał ręką Krzysiu na siebie i kolegę. Potwierdziłam to skinięciem głowy. Kontynuowaliśmy rozmowę, kiedy podeszła do nas wysoka brunetka, bardzo ładną zresztą.
- Julka, weź małą do domu, zasnęła biedactwo-  Piotrek podał dziecko  kobiecie
- A i poznaj Lenę, to przyjaciółka Zbyszka- dodał. Wyciągnęłam rękę, a ona ją uścisnęła Tworzyli z Nowakowskim ( zapamiętałam nazwisko!) piękną parę. Aż coś mnie zakuło z zazdrości. Do rzeczywistości przywrócił mnie głos Bartmana
- No jak się podobało?
- Wiesz, myślałam, że będzie gorzej W sumie, nawet mi się podobało!- powtórzyłam się
- Świetnie, od teraz będziesz na każdym meczu!- zarządził
- Chciałabym, ale wiesz mam coś takiego jak obowiązki- ostudziłam nieco jego entuzjazm
- A jutro przyjdziesz, proszę cie!- zrobił minę kota
- Ohh! No dobra, będę!- odpowiedziałam
Podskoczyli razem z Krzyśkiem do góry.
- O wejście się nie martw, wprowadzimy cię- mrugnął do mnie Krzysztof
Uśmiechnęłam się tylko, nagle poczułam jaka jestem zmęczona. Postanowiłam wrócić, Nikodem pewnie szalał z niepokoju, a z głodu na pewno.
- Chłopaki słuchajcie ja się zwijam, miałam ciężki dzień. Do zobaczenia jutro!- powiedziałam
- No dobra, to do zobaczenia- pomachali mi, znikając w tłumie fanek

Wróciłam do ciemnego mieszkania, położyłam kask i kluczyki na szafce. Zajrzałam do pokoju brata, ten sobie smacznie chrapał w łóżeczku. Poszłam więc do swojego pokoju i nałożyłam piżamę.  Szklanka mleka przed snem, taki mój rytuał i leżałam zawinięta szczelnie w kołderke. Wspominałam sobie mecz, Krzyśka coś tam jeszcze, ale najbardziej Krzyśka. Czułam, że to jakiś mega pozytywny człowiek, trochę tak jak ja.  Z tymi myślami zasnęłam, a śnił mi się Krzysiu. Mój mózg chyba nie działal sprawnie, bo to byłu bardzoooo dziwne sny, ale przyjemne. Wstając rano, uśmiechnęłam się do nich.




Jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że się spodobał i nie rozczarował :)
Dziękuję za ponad 100 wyświetleń, a blog nawet dwóch dni nie ma :D
Jak obiecałam, są te same twarze, niektórym dobrze znane innym może troszkę mniej ;)

A jak tam Lany Poniedziałek? Kto dostał wodą, ja się przyznam, oblali mnie dwa razy :c

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania, Julka :)

15 komentarzy:

  1. Oblali Cię i nie przemarzłaś? Cud :D!
    Ja żeby oszczędzić sobie takich przygód po prostu nie wychodziłam z domu haha :D

    Ja sie pytam gdzie są akcje z Kosą :D?! A już myślałam, że będzie tu motywem przewodnim ;>
    Choć... Igła też mi się podoba w takich akcjach, może być :D
    No to jak teraz Lenka będzie śmigać na mecze to będzie się działo ;> i bardzo dobrze ;D!

    Pozdrawiam ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste, oblali mnie w domu :D kochana rodzinka <3

      wszyscy myśleli, że Kosa,a tu nie :D ale spoko, będzie się pojawiał :)
      no będzie, będzie! :>
      pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Wspominałam sobie mecz, Krzyśka coś tam jeszcze, ale najbardziej Krzyśka. Czułam, że to jakiś mega pozytywny człowiek, trochę tak jak ja. Z tymi myślami zasnęłam, a śnił mi się Krzysiu." <3 POWIEM CI JULKA MARZENIA O BLOGU Z IGŁĄ SIĘ SPEŁNIŁY ,ciekawe w jakim stopniu ,mam nadzieję ,że w dużym. AAaaaa jest motyw Piciątka i rodziny N :) Świetnie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahah, akcja spełniamy marzenia ruszyła :D
      Powiem ci, że w jak największym! :>
      Są Piciątka i będzie fajnie z nimi! :D
      pozdrawiam :>

      Usuń
    2. Podarowałaś dziecku słońce ;) Już Cię kocham :) Aa nie napisałam wcześniej ,że czekam na jutrzejszy rozwój akcji i żeby cie tam nie podkusiło psuć tej jakże pięknie zapowiadającej się miłości :) Pozdrawiam

      Usuń
    3. Aa masz może mejla albo numer gadu ,bo mam dla ciebie pewną propozycję :)

      Usuń
    4. Nie zepsuje, bo byś mnie odnalazła i zabiła, a ja chce żyć XD
      Jak tylko go jutro naskrobię to będziesz wiedziała pierwsza :D

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Totalnie, totalnie uwielbiam Igłe, w sumie to się zastanawiam jak ktokolwiek może go nie lubić :D jeśli Lenka zacznie jeździć na meczę to pewnie będzie go więcej, czyli nie mogę się już doczekać :D
    Pozdrawiam/ http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy kochamy Igiełkę <3
      Będzie, będzie! Obiecuję! ;>
      pozdrawiam :D

      Usuń
  4. Blog niesamowity !!! Czekam na drugi rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyczuwam blog z Igłą i się cieszę ;D Bardzo nawet :>
    Całe szczęście choroba uchroniła mnie przed nieprzyjemnym spotkaniem z wodą <3 :D
    Mam nadzieję na duuuużo Krzysia i pozdrawiam ;))
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uszczęsliwiam ludzi, jak fajnie :D
      niektórzy mają szczęście wżyciu :)
      pozdrawiam również :>

      Usuń
  6. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/04/dziesiec.html nowy epizod się pojawił, więc zapraszam ;)
    poziomkowa :)

    OdpowiedzUsuń