Nikt nie wie jak to jest kiedy nagle tracisz coś na czym ci strasznie zależało. Bez różnicy czy jest to ulubiona para spodni, ukochane zwierzątko czy najbliższa osoba...
Ta, nikt nie wie, oprócz mnie!
Miałam ochotę rozwalić wszystko co się wokół mnie znajdowało, ale nie mogłam. Wewnętrznie chciało mi się rozwalać wszystko co tylko stanie mi na drodze, niszczyć szczęście innych i odebrać wszystko, bo sama to przed chwilą straciłam. Zewnętrznie natomiast przypominałam zwiędłą roślinkę, która ledwo stała na nogach, oparta jedynie o jakiś drewniany patyk. W moim przypadku tym właśnie patyczkiem okazał się Alex, bełchatowski atakujący. Nie wiem czemu akurat tutaj przyjechałam. Może chciałam to zwyczajnie odreagować, poczuć się bezpiecznie? Oczywiście, równie dobrze mogłam pójść do Zbyszka albo do Nowakowskich, ale już sobie wyobrażam ich teksty.
- Daj mu wszystko wytłumaczyć, pamiętasz jak szybko oskarżyłaś Zbyszka?- powiedziałaby Julka. Pewnie miałaby trochę racji, ale nie obchodzi mnie to.
- Prześpij się z tym, daj mu szansę!- krzyczałby Bartman. I ten też pewnie miałby rację, ale to nieważne.
- Ja sam kiedyś byłem w podobnej sytuacji, daj mu wszystko wyjaśnić- nalegałby Piotrek.
A to dobre, ciekawe kiedy miałby niby się znaleźć w takiej sytuacji!? On miał wszystko, a ja na dobrą sprawę nie miałam już niczego, oprócz mojego brata. Biedny Nikodem, będzie rozczarowany moim zachowaniem i tym co zamierzam zrobić. Mam nadzieję, że kiedyś mnie zrozumie i wybaczy. Wybaczanie to cholernie skomplikowana sprawa. To nie dla mnie.
- Lena, może to nie moja sprawa, ale możesz mi powiedzieć co się stało, że przyszłaś tu o 2 w nocy?- zapytał mnie atakujący z troską.
Co, to już jest 2?! Przecież dopiero była 17, co się ze mną działo przez ten czas?
- Liczyłam, że przy tobie poczuję się lepiej, ale chyba mi nie wyszło, przepraszam- powiedziałam łamiącym się głosem,wtulając twarz w tors siatkarza.
- No już nie płacz, powiedz mi co się stało- prosił, delikatnie gładząc mnie po głowie.
Czułam się przy nim tak cholernie bezpiecznie, jakby całe zło nagle sobie odeszło daleko ode mnie. Była mi dobrze.
- Nie wiem czy chcesz o tym słyszeć, to chyba najgorsze co mi się w życiu przytrafiło- wyszeptałam i po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. A za kolejne i jeszcze następne.
- Mi możesz wszystko opowiedzieć, w życiu cię nie zostawię!- przytulił mnie do siebie mocno..
Kiedy podążasz za jakimś marzeniem, na swojej drodze spotykasz masę znaków, które wskazują ci kierunek, ale jeśli się boisz, to ich nie widzisz.
- Masz może szklankę wody?- wychrypiałam i przeniosłam na niego załzawione oczy. Chyba po raz pierwszy zobaczyłam jaki jest naprawdę. Miły, uśmiechnięty, naładowany energią, szczery i bardzo przyjacielski. Jego loczki, które tak niesfornie układały mu się na głowie, sprawiły, że wyglądał niewinnie. Można mu było zaufać. Do tego piżamka z Garfieldem. Uśmiechnęłam się lekko w jego stronę.
- No, tak wyglądasz o wiele lepiej!- uśmiechnął się do mnie i zniknął za drzwiami, aby po chwili wrócić z pełną szklanką mineralnej. Wypiłam ja duszkiem i grzecznie podziękowałam.
- To co, opowiesz mi wszystko?- zapytał mnie, odbierając kubek.
- Tak, myślę, że już teraz mogę- powiedziałam cicho i przeszłam się do pokoju, aby usiąść na kanapie. Ułożyłam się wygodnie i zaczęłam. Alex objął mnie delikatnie ramieniem.
Opowiedziałam mu wszystko, od pierwszego meczu na jakim byłam, pilnowania dziecko, wyjazdu do Jastrzębia, balu, skończywszy na dniu dzisiejszym. Kiedy kończyłam opowieść ledwo widziałam na oczy, tak byłam zapłakana.
- Krzysiek zachował się jak skończony skurwiel- podsumował go krótko młody Serb. Coś we mnie zawyło na te słowa, gdzieś tam zabolało.
- Tak, wiem, nie wiem czy mu to wybaczę- powiedziałam cicho.
- Ja bym czegoś takiego nie wybaczył nikomu- oświadczył bardzo poważnie. Pociągnęłam nosem.
- Też nie potrafię, nie, o tym nawet nie mam mowy- odrzekłam.
- Jeśli go tylko spotkam, pożałuję tego co ci zrobił- powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Nie rób tego! Nie warto- wyszeptałam i opadłam zmęczona na poduszki.
Siatkarz otoczył mnie szczelnie ramionami w których tak dobrze się czułam.
Może jednak nie minęłam się z miłością? przemknęło mi przez głowę.
Gubię samą siebie, zatracając się w czymś, czego nawet nie potrafię odnaleźć. Może w tym tkwi problem. Nie umiem tego odnaleźć. Nie jestem w stanie uchwycić. Nie daję rady do tego dotrzeć.
Czy to wszystko musi być aż tak skomplikowane? Muszę cierpieć, żeby móc się dopiero później cieszyć?
Nie, to nie miłość. To głupia potrzeba tego, żeby ktoś nas pocieszał i mówił jacy to my zajebiści nie jesteśmy. Zajebiści egoiści. Nic więcej nam nie pozostaje.
Szybko Lena, uciekaj stąd, żeby zaraz nie wyszłam jakaś chora akcja! Kurwa za późno.
Całujemy się. Całujemy? To raczej on atakuje moje usta swoimi. Czy mi się to podoba? Tak, chyba raczej tak. Smakuje miętą. Lubię mięte, jest zawsze taka świeża. Nie, stop! Przestańcie to robić, szybko!
- Ja już lepiej pójdę- wymamrotałam i poderwałam się z kanapy.
- Nie żartuj! Gdzie ty chcesz iść o tej porze?- złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Najpewniej do domu, okopię się tam- wyrwałam się z jego uścisku.
- I myślisz, że cię puszczę?
- Nie utrudniaj mi życia, chociaż ty!- wrzasnęłam na niego.
- Nie utrudnia, próbuję ułatwić!
- Dziękuję ci za wszystko, ale ja już naprawdę pójdę- nie dałam mu nic powiedzieć, pocałowałam go w policzek i szybko zniknęłam za drzwiami.
Jazda do mieszkania trochę mnie pobudziła, pozwoliła zapomnieć o najgorszym dniu w życiu. Po przekroczeniu progu mieszkania skierowałam się od razu do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Długo czekałam, na coś czego nie ma, zamiast patrzeć jak wschodzi słońce...
Ohh, te sentymenty. Aż się rzygać od nich chciało. Znowu się rozryczałam. Zakryłam twarz poduszką i zasnęłam z wycieńczenia. Gorzej i tak już być nie może.
Zadzwonię do Krzyśka, pierwsza myśl po przebudzeniu. Nie, nie zadzwonię! Muszę, niech wypieprza z mojej pracowni, a swoje dziwki sprowadza do własnego domu a nie do mojego! Ręką poszukałam telefonu i wybrałam numer. Nadal miałam go pod "jedynką". Odebrał niemal natychmiast.
- Lena, ja ci to wszystko wytłumaczę...- zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
- Nie chcę słuchać tego co masz mi do powiedzenia. Ty wybrałeś swoją drogę, a ja swoją. Masz się wyprowadzić z mieszkania i jeszcze dzisiaj oddać mi klucze. Nic innego mnie nie obchodzi- odpowiedziałam chłodno.
- Nie udawaj, że nic to dla ciebie nie znaczyło!- wrzasnął do słuchawki.
- Znaczyło i to wiele, pewnie wszystko, ale dzięki tobie tego już nie ma. Gratuluję ci Krzysiu, żegnaj!- rozłączyłam się i zaczęłam oddychać jak astmatyk. Nie mogę dłużej mieszkać w Rzeszowie skoro on tu będzie. Nikodem jakoś sobie poradzi, wracam do Warszawy, albo do Jastrzębia.
Tak to najlepsza decyzja na jaką mogłam się zdecydować. Powiem o tym bratu, on mnie zrozumie, wiem to.
Hej mordeczki!
Przepraszam Was za te opóźnienia, ale to przyczyny i siła wyższa :c
Liga Światowa się rozpoczęła, za 5 dni pierwszy mecz, na który już nie mogę się doczekać, o masakra <3 Będę go oglądać z Gumą, który ma tatuaż Bartmana, więc może wrzucę wam nawet zdjęcie z nim? ;)
Dobra, zostawiam was i życzę miłej lektury!
I pamiętajcie żeby zostawić coś po sobie, najlepiej komentarz :)
Z całego serca dziękuję za ponad 10 tysięcy wyświetleń! <3
Pozdrawiam was ciepło, Julka :*
Jacie jaki dobry rozdział. Aleks przesadza. Lena jaka niby oschła. A gdzie rozdział u Pitusiątka ? Czekam ,czekam i czekam. Zapraszam do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie
Popadam ze skrajności w skrajność, co mnie przeraża...
UsuńA u Pitusiątka, coś może wykminię jutro, albo we wtorek, bo terminy mnie gonią :c
podro500!
No nieźle się to potoczyło. Aleks mógł się wstrzymać z tym całowaniem, ona cierpiała, a on to wykorzystał.
OdpowiedzUsuńPoruszył mnie ten rozdział trochę, no nie powiem, że nie ;P
Tak szczerze mówiąc to nie za bardzo wierzyłam, że Lenie i Krzyśkowi bd się układać...I tak by się to skończyło..
Pliska dodaj rozdział z Pitem ^.^ :)
Zapraszam do sb http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/ i http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/
Pozdrawiam
O serio cię poruszył, miło :3
UsuńZobaczymy o im czas przyniesie :)
wpadnę, wpadnę :)
No serio ^^
UsuńI chciałabym usłyszeć tą propozycję o której napisałaś w komentarzu do jednego z moich blogów :)
och miło :3
UsuńTo mogłabyś podać mi swój e-mail albo jakiś kontakt, bo za długo by tu pisać ;)
jasne, mój e-mail to: marta.hendzel@wp.pl :)
UsuńPostaram się niedługo odezwać :)
UsuńA ja miałam nadzieję, że im się będzie dobrze układać.. i dupa.xd Ale Lena powinna wysłuchać Krzyśka, a później dopiero podjąć ostateczną decyzję.
OdpowiedzUsuńOj, Aleks, Aleks... aleś ty nachalny ;>
Ogółem - bardzo dobry rozdział. :)
Pozdraaawiam :D
Jeszcze nie wszystko może stracone! :)
UsuńWysłucha, wysłucha i chyba was wszystkich zaskoczę końcem tej opowieści :>
I czemu jeszcze ty moja droga nic nie piszesz, ja się pytam? :>
No, no, lubię niespodzianki :)
Usuńale nie lubię jak dobre opowiadanie się szybko kończy, także nie śpiesz się z tym ;P
Ja to jednak bardziej wolę czytać, a konto na bloggerze pomaga mi być na bieżąco z nowymi rozdziałami na ulubionych blogach :D
Kiedyś coś próbowałam skrobnąć, nawet dosyć dużo mi tego wyszło, ale nie miałam pojęcia jak to zakończyć i do tej pory gdzieś tam na laptopie to leży ;)
Kurde co ja bym dała żeby coś takiego od ciebie spod ręki przeczytać, byłabym zaszczycona :)
UsuńA weź, nie jest dobry, raczej przeciętny bym powiedziała, ale dziękuję :)
Ales namieszala bejb. Zastanie Krzyśka w jednym łóżku jest raczej niewybaczalne i zbytnio nie da sie tego wytłumaczyć... Czyli koniec związku :( ? Trochę mi smutno...Ba! Bardzo mi smutno i źle ze tak to sie potoczyło :(
OdpowiedzUsuńAleks mnie dalej wkurza swoim postępowaniem...
Nie mam pojęcia co zrobi Lenka. Oby nie zrobiła niczego pochopnie :(
a Jastrzębie to...byłby ciekawy wybór ;3
pozdrawiam ciepło ;*
naranja-vb.blogspot.com
ps. Zapraszam na nowy rozdział :)
Trochę namieszałam, to fakt :)
UsuńNo nie powiem czy koniec czy jeszcze nie...
Tulę cię na odległość! :*
Jastrzębie to bardzo ciekawy wybór! :D
pozdro500, Julka ;>